smierc krolaWażną, wpływową familią związaną z Radzyniem ponad wiek: od roku 1540 do 1653, byli Mniszchowie. Niestety, jej ówcześni czołowi przedstawiciele w historii Polski nie okryli się dobrą sławą - choć się w niej mocno zaznaczyli.

Świadczą o tym choćby takie fakty, że rokosz szlachecki z 1537 roku miał w swych postulatach – zarzutach wobec pary królewskiej Zygmunta Starego i Bony - także sprawę Mikołaja Mniszcha (ojca), a po śmierci Zygmunta Augusta (1572) podczas sejmu elekcyjnego z 1573 roku sprawą Mikołaja i Jerzego Mniszchów (synów) zajął się nawet sąd sejmowy. Być może była to pierwsza komisja śledcza do spraw „dzikiej prywatyzacji” mienia królewskiego. Niestety, z miernym skutkiem.

Ulubieniec Bony

Mikołaj Mniszech senior (1484-1553) – przybył do Polski z Wielkich Kończyc na Morawach, szybko zrobił karierę na dworze Zygmunta I Starego, potem Zygmunta Augusta (od 1537), osiągając kolejne tytuły po podkomorzego wielkiego koronnego i burgrabiego krakowskiego. Wzrastała także jego pozycja majątkowa. Mikołaj otrzymywał kolejne nadania, które były wyrazem szczególnych względów, jakimi darzyła go królowa Bona. W 1540 otrzymał dobra radzyńskie, o które monarchini procesowała się 9 lat z poprzednimi właścicielami – rodziną Kazanowskich.

Mikołaj ożenił się z Barbarą z Kamienieckich, miał 5 dzieci: trzech synów - Jana (starosta łukowski), Jerzego (późniejszy wojewoda sandomierski, bohater dymitriad, ojciec Maryny – pierwszej koronowanej carycy Rosji) i Mikołaja oraz dwie córki - Katarzynę i Barbarę.

Ten, co wysłał Twardowskiego na Księżyc

Najmłodszy syn Mikołaja Mniszcha – też Mikołaj (ok. 1550–1597), późniejszy właściciel Radzynia wraz z bratem Jerzym (1548-1613) należał do najbardziej zaufanych sług Zygmunta Augusta.

Jednak źle odpłacił monarsze za okazane łaski. Podczas sejmu elekcyjnego zwołanego po śmierci ostatniego Jagiellona jemu i bratu zarzucono grabież królewskich skarbów po śmierci Zygmunta Augusta, sprowadzanie na dwór królewski znachorek i czarowników, co miało się przyczynić do śmierci władcy, oraz licznych kochanek. Jedną z nich była mieszczka warszawska Barbara Giżanka, łudząco podobna do ukochanej żony Jagiellona Barbary Radziwiłłówny, która zmarła 20 lat wcześniej. Tyle za uszami miał 22-letni młodzieniec. Trzeba przyznać, że nie brakło mu tupetu ani pomysłowości ani tupetu w oszukiwaniu innych, nawet gdy chodziło o władcę potężnej monarchii, jaka była wówczas Rzeczpospolita. Cierpiał jedynie na deficyt sumienia.

Z udziałem sobowtóra królowej – wspomnianej Giżanki oraz czarnoksiężnika Jana Twardowskiego (właściwie był to Niemiec - Laurenty Dur lub Lorenz Dhur, Wawrzyniec Durrus, z łaciny Durentius, co oznacza tyle co “twardy - 1515-1573) zainscenizował „wywołanie ducha” Barbary Radziwiłłówny. Zaskarbił sobie tym dodatkową łaskę monarchy i został przez to obficie obdarowany przez władcę. Potem, już po śmierci króla, chcąc zatrzeć ślady swych knowań, zlecił zabójstwo wspólnika. Legenda posłała czarnoksiężnika – jako Jana Twardowskiego - na Księżyc. Można powiedzieć więc, że Mniszchowie „zasponsorowali” pierwszą wyprawę na Srebrny Glob – w dodatku na kogucie, jak to przedstawia legenda.

Po dwóch latach, gdy Zygmunt August umierał w swej ulubionej siedzibie w Knyszynie, bracia Mikołaj i Jerzy Mniszchowie bez skrupułów złupili konającego króla. Monarcha konał obdarty przez nich z kosztowności i godności. Zachowały się świadectwa bezpośrednich świadków wydarzenia, którzy stawili się przed wspomnianą sejmową komisja śledczą i opowiadali o tym, jak Mniszchowie wynosili z komnat królewskie skarby. Na obrazie Jana Matejki „Śmierć Zygmunta Augusta w Knyszynie w lewym dolnym rogu przedstawiona jest bulwersująca scenka pokazująca złodzieja królewskich kosztowności.

Jednak to wszystko uszło Mniszchom na sucho, ponieważ sejm musiał zająć się ważniejszą sprawą – sukcesją tronu, a byli też i tacy, którzy zbagatelizowali sprawę.

Grzech.... i ekspiacja?

Jakie były losy złodziei? Jerzemu cała sprawa nie przeszkodziła w robieniu dalszej kariery i dobrym ożenku z Jadwigą Tarło, córką Mikołaja Tarło – sekretarza królewskiego. Miał 8 dzieci. Wraz ze swą córką Maryną zasłynął z udziału w tzw. dymitriadach. Zmarł w 1613, Maryna w 1615 r..

O dalszych losach Mikołaja – starosty radzyńskiego, wielka historia milczy. Wiadomo tylko, że ożenił się z Zofią z Działyńskich, miał syna Andrzeja (?-1653), zmarł w 1597 roku. Prawdopodobnie dla niego i jego żony dobudowano murowaną kaplicę do istniejącego wcześniej drewnianego kościoła pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny i następnie zbudowano tam przepiękny nagrobek, stanowiący arcydzieło sztuki manierystycznej. Wiadomo, że żona Mikołaja na początku XVII w. odnowiła kościół pw. Świętej Trójcy – pierwszą radzyńską świątynię, która znajdowała się na miejscu obecnej kaplicy pw. Aniołów Stróżów przy ul. Sitkowskiego.

W 1612 trzeci brat – Jan (zm. 1612), starosta łukowski zaczął wznosić murowany kościół na miejscu drewnianego (obecnie pw. Trójcy Świętej), który jest wotum przebłagalnym za grzechy rodziny. Budowa ciągnęła się prawie 30 lat została ukończona w 1641 roku już przez syna Jerzego – Stanisław Bonifacego Mniszcha. Konsekracja świątyni odbyła się w 1644 roku.

Za panowania Mniszchów dwukrotnie został przebudowany radzyński pałac. Wzniesiony jako średniowieczna warownia, rozrósł się i przybrał cechy renesansowej palazzo in fortezza.

W 1653 roku zmarł syn Mikołaja – Andrzej kuchmistrz koronny. Po jego śmierci dobra radzyńskie wróciły do królewszczyzn.

Czy na rozbudowę pałacu Mniszchowie wydali pieniądze skradzione umierającemu Zygmuntowi Augustowi? Być może.