dr trokowiczW grudniu zmarł dr Jan Trokowicz: regionalista, społecznik, autor publikacji o charakterze wspomnieniowym, nauczyciel akademicki, gorący patriota. Przede wszystkim zaś – życzliwy człowiek.

Jan Trokowicz ps. "Lech" urodził się w 1925 roku na Ziemi Kąkolewnickiej w Żakowoli Starej. W czasie okupacji dowodził młodzieżą Szkoły Rzemieślniczej w Radzyniu Podlaskim i zwerbowanymi przez nią grupami na terenie powiatu, należącymi do Powstańczych Oddziałów Specjalnych AK "Jerzyki". Po wojnie ukończył studia na Wydziale Chemicznym Politechniki Gdańskiej. Jednocześnie pracował jako nauczyciel fizyki i chemii w gimnazjum. Po studiach został na uczelni na stanowisku adiunkta. Następnie, aż do emerytury, kierował terenowym Zakładem Instytutu Chemii Przemysłowej w Gdańsku.
Posiadał stopień doktora nauk technicznych. Był autorem licznych artykułów i opracowań naukowo - badawczych, specjalistą i zaprzysiężonym ekspertem z dziedziny materiałów radioaktywnych i ochrony środowiska.


Wspomnienia Dominiki Leszczyńskiej o dr Janie Trokowiczu
Poznaliśmy się latem 2009 roku, podczas gromadzenia materiałów do mojej książki o miejscach pamięci. Podczas kolejnych spotkań Jan Trokowicz chętnie dzielił się wiedzą: wyjaśniał zawiłości lokalnej historii, odpowiadał na pytania dotyczące Radzynia i gminy Kąkolewnica (w szczególności rodzinnej Żakowoli), rysował mapy, na których oznaczał ważne zapomniane miejsca. Opowiadał o swoich staraniach o ich upamiętnienie.
Któregoś razu autor "Losów ziemi kąkolewnickiej" (1995) podsunął mi maszynopis okupacyjnych wspomnień, które – własnym sumptem powielone i oprawione – rozprowadzał wśród najbliższej rodziny, przyjaciół. Wtedy dowiedziałam się o jego konspiracyjnej przeszłości. Dzięki zaangażowaniu Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych udało się nam doprowadzić do wydania książki "Koledzy z konspiracji. Powstańcze Oddziały Specjalne Jerzyki 1942-1944" (2010). Pozycja cieszyła się dużym zainteresowaniem czytelników i, o ile pamiętam, była nawet wznawiana.
Choć z czasem coraz rzadziej się widywaliśmy, wiem, że Pan Trokowicz utrzymywał życzliwe kontakty z Miejską Biblioteką Publiczną w Radzyniu, przekazywał cenne pamiątki do zbiorów tej, i nie tylko tej, instytucji. Tęsknił za Podlasiem: na ile zdrowie pozwalało przyjeżdżał wraz z żoną z odległego Gdańska, gdzie mieszkał na stałe. W kwietniu tego roku skończył 90 lat.
Niech odpoczywa w pokoju!