DSC 0172Po odsłonięciu kolejnej tabliczki na Skwerze Podróżników, gość XV Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami Romuald Koperski spotkał się ze słuchaczami w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej. Oprócz barwnej, pełnej humoru opowieści o syberyjskich wyprawach, której towarzyszył pokaz slajdów, tłumnie zebrana publiczność mogła wysłuchać mini koncertu fortepianowego muzyki rosyjskiej.

Syberię zdobywali Kozacy, a cywilizowali Polacy

- Polakom Syberia kojarzy się przede wszystkim z zimnem oraz zsyłkami polskich niepokornych patriotów – rozpoczął swą opowieść o "Wielkiej Ziemi" Romuald Koperski. Podróżnik przypomniał, że na Syberię Polacy byli wywożeni od lat 60. XVIII wieku po lata II wojny światowej i okres powojenny. Polacy-zesłańcy to była elita społeczeństwa: naukowcy, inżynierowie, lekarze, prawnicy, rzemieślnicy, którzy badali i cywilizowali Syberię. - Syberię zdobywali Kozacy, a cywilizowali Polacy – przypomniał często przytaczane powiedzenie. - Polacy w dziejach Syberii zapisali się piękną kartą, dlatego dziś w każdym miejscu Syberii przyjmą was z otwartym sercem i pochwala się: u nas mieszkał Polak.

Biegun zimna

Na środku Syberii znajduje się najzimniejsze miejsce na ziemi zamieszkałe na stałe przez ludzi. Jest to położona między łańcuchami górskimi Jakucja o powierzchni ponad 3 mln km2. O ile zimową normą na Syberii jest temperatura - 40 stopni Celsjusza, to tam temperatura spada do -60,-70 stopni. Tak mroźne powietrze zalega tam 7 miesięcy. Najniższą temperaturę odnotowano w miejscowości Ojmiakon – 71,2 stopni Celsjusza.

Podróżnik mówił o jakuckich dzieciach w wieku szkolnym, które rozpoczynają dzień od zdrapania szronu z szyb i sprawdzenia temperatury. Cieszą się, gdy spadnie poniżej -50, bo wówczas nie muszą wychodzić z domu. Gdy jest mniejszy mróz, 2-3 km brną do szkoły w zamieci, purdze (purga to zimny, porywisty wiatr wiejący nad Syberią, niosący ze sobą zadymki i zawieje). Surowe warunki jednak ukształtowały w tamtejszych ludziach szczególne otwarcie, gościnność. - Do każdego domu po drodze dziecko wchodzi, ogrzewa się, jest częstowane ciastkiem i gorącym napojem. Tak też jest w drodze powrotnej.

Ekspedycja stulecia

A jak w tych warunkach wygląda podróżowanie po Syberii? Romuald Koperski opowiedział o dwóch wyprawach: zimowej i letniej. Tę pierwsza odbył w 2008 wspólnie z Marianem Pilorzem i Rosjaninem Wiktorem Makarowskim, w setną rocznicę The Great Expediton Of The Century-Lizbona – Paryż – Syberia -Nowy Jork. W 1908 r. wyznaczono trasę, jednak nie udało się jej wówczas pokonać. Romualdowi Koperskiemu i jego towarzyszom podróży jako pierwszym w historii motoryzacji udało się po przebyciu 18 tys. km spiąć zachodnie krańce Eurazji ze wschodnimi.

Podstawą sukcesu był dobry środek lokomocji. Wybór padł na ponad 30-letni niemiecki samochód wojskowy z demobilu. Dlaczego? Bo był stworzony w okresie zimnej wojny, w oparciu o doświadczenia lat 1941-42 r., przeznaczony do działań wojennych na terenie Rosji. Oczywiście odpowiednio zaadaptowany do potrzeb podróżników: z dodatkową izolacją i ogrzewaniem, w tym "kozą".

Większość drogi biegła tzw. pustynią arktyczną. - W drodze termometr nam się zepsuł, nie wskazywał temperatury. Po tygodniu nastąpiło gwałtowne "ocieplenie", okazało się wówczas, że termometr nie zawiódł, tylko skala mu się skończyła, bo temperatura spadła poniżej -60 stopni.

Na syberyjskich bezdrożach

- Syberia jest wielkim bezdrożem, tylko jedna droga wiedzie z zachodu na wschód, wzdłuż kolei transsyberyjskiej. Trasę przegradzają liczne rzeki, łańcuchy górskie, tajga, bagna. Tylko tą jedną drogą można się poruszać latem. I po drodze podziwiać krajobraz niezmieniony przez człowieka – jak Bóg stworzył.

Inaczej jest zimą, gdy zamarzają tysiące syberyjskich rzek i miliony jezior. Milion jakuckich jezior, potężne syberyjskie rzeki (np. Kołyma 2 tys. km, Jenisej 4,1 tys. km Lena – 4,5 tys. km długości i 30 km szerokości u ujścia) od przełomu stycznia i lutego zamieniają się w autostrady, którymi mogą się poruszać ciężarowe składy. Odległość między miejscowościami wynosi ok. 500 km. Ludzie, którzy wyruszają na syberyjskie trasy, są świadomi ryzyka. Jeśli zdarzy się awaria ( a przy 50-stopniowym mrozie stal się kruszy), załamanie lodu pod samochodem, kierowcy pozostaje tyle życia, ile ma paliwa w zbiorniku i czasu na spalenie opon (jedna opona to 12 godzin życia). Jeśli ktoś ma szczęście, to za 1-3 dni nadjeżdża pojazd, jeśli nie – zamarza. - Jest to na Syberii tak oczywiste, jak u nas wypadki śmiertelne – skomentował podróżnik.

Jak sobie radzą kierowcy? W czasie drogi mają przy sobie zapałki i przywiązany do siebie na sznurku kanister z benzyną – w razie nagłego wypadku uciekają z zapasem benzyny, która umożliwia rozpalenie ognia. Jest to możliwe tylko tam, gdzie jeszcze rosną drzewa. Te, choć zlodowaciałe, dzięki benzynie się zapalą. Gorzej gdy wypadek zdarzy się za kołem podbiegunowym, gdzie nie ma tajgi...

Dlaczego samochody jeżdżą na północ Syberii? - by dowieźć tam żywność, paliwo. Dlaczego w niedostępnych i nieprzyjaznych warunkach mieszkają ludzie? Ze względu na nieprzebrane bogactwa naturalne. - Olbrzymie ilości złota wydobywane np. na Czukotce czy Kołymie – to wystarczający powód, by tam mieszkali ludzie i aby dowozić im niezbędne produkty – stwierdził podróżnik.

Droga zdobywców Syberii wiodła nie tylko rzekami, ale także przełęczami i szczytami górskimi na których było "żarko", bo temperatura podnosiła się do -40 stopni. Zdarzyło się, że błądzili kilka dni w śnieżycy gęstej jak mgła, potem dostrzegli ślady samochodu. Przetartym szlakiem jechali 3 dni, po czym okazało się, że kierowca samochodu, który jechał przed nim zabłądził i sam nie wiedział, gdzie jest i jak ma dalej jechać.

Żyją, bo nie wiedzą, że w takich warunkach nie da się żyć

Na dalszej trasie spotkali Czukczów prowadzących koczowniczy tryb życia. - Jak to możliwe, że żyją tam ludzie?- pytał podróżnik i odpowiadał: - Oni tam żyją, bo nie wiedzą, że człowiek w takich warunkach żyć nie może.

Jakie to warunki? Zima trwa ok. 10 miesięcy w roku, z temperaturą spadającą nawet do -60 stopni Celsjusza, 300 dni w roku wieją wiatry, bez dostępu do wody, na terenie, gdzie nie rosną drzewa... Mieszkają w namiotach ze skór. - Żyją dzięki reniferom – zdradził tajemnicę Romuald Koperski. To one dają mięso, mleko, futro, z kości wyrabiane są narzędzia, z żył – nici, odchody są spalane, co pozwala raz na tydzień przygotować wodę do picia.- Nie ma żadnej cząstki, która nie byłaby wykorzystana - podsumował R. Koperski. Jednocześnie zwierzęta te nie wymagają troski, bo żywią się tym, co znajdą pod śniegiem. Renifery są również zwierzęciem pociągowym. W terenie, gdzie nie ma drzew i krzewów, sanki robione są z gałęzi wyłowionych w rzece. Dlatego są niezwykle cenne. - Okazuje się, że 99% tego, czym się otaczamy, nie jest nam niezbędne do życia. Wystarczy renifer – podsumował podróżnik.

Romuald Koperski opowiadał, jak dziecko żywione od urodzenia naturalnymi produktami poczęstował orzeszkami w kolorowej, słodkiej polewie. Natychmiast się rozchorowało – dostało silnej biegunki Jedynym zabiegiem zastosowanym przez matkę było ciąganie dziecka gołą pupą po śniegu. Dzieci chore, przeziębione leczone są przy pomocy krioterapii – a więc z odkrytą głową, częściowo rozebrane – w rozchylonym na piersi futrze wystawiane są na mróz. - Umieralność wśród dzieci jest duża, ale przeżywają te najsilniejsze, przekazują dobre geny.

Z kolei Europejczykom nie w smak był poczęstunek gościnnie zaserwowany przez Czukczynkę, na który składały się: ciepła krew w 40-letnim brudnym, zardzewiałym kubku, treść żołądka zabitego przed chwilą renifera na przystawkę, mózg na surowo jako danie główne i na "deser" larwy owadów wydłubywane bezpośrednio ze skóry renifera.

Nie sposób było podróżnikom odmówić poczęstunku ze względu na szacunek dla gospodarzy i zwierzęcia, ale też nie byli w stanie zakończyć konsumpcji, nie przepijając ukradkiem poszczególnych dań "wodą mineralną"

- Czukcze nie gotują potraw, bo po pierwsze nie mają na czym, po drugie – gotowanie wyjaławia potrawy – tłumaczył podróżnik.

Syberyjski handel: beczka kawioru za worek ryżu

Syberia to wieka ziemia małych narodów. W samej Jakucji żyje 137 narodowości. List w jedną stronę idzie 2 lata, nie ma telefonów, internetu. - Choć żyjący tam ludzie nie maja promila tego, co my mamy, żyją spokojnie, powoli, są szczęśliwi, uśmiechnięci. Okazuje się, że żeby żyć na naszej planecie potrzebne jest jedno zwierze - renifer – podsumował R. Koperski. Szczególna więź wytwarza się miedzy ludźmi i reniferami. Raz spotkał pijanego, który miał renifera cuchnącego alkoholem. - Sam mam pić? - odpowiedział na pytanie podróżników o stan trzeźwości zwierzęcia, a następnie zaprezentował jego możliwości. Okazało się, że zwierzę za kołnierz nie wylewało.

Na Syberii obowiązuje handel wymienny. Niezwykle korzystny dla obydwu stron. Miejscowi są z wymiany zadowoleni. - Ruscy to głupki, na handlu się nie znają – oceniają. - Oddają worek ryżu za beczkę kawioru z jesiotra, kilogram cukru za skórę sobola. Trudno się dziwić opinii mieszkańców Syberii, gdy z jednego złowionego bez wielkiego trudu jesiotra uzyskują 15 kg kawioru, a upolowanie sobola też nie jest wielką filozofią.

Syberia bez pieniędzy

Romuald Koperski opowiedział też o swojej letniej wyprawie na Syberię. Postanowił przebyć ją wzdłuż, płynąc pontonem z biegiem Leny. Gdy się wypłacił rosyjskim celnikom, nie pozostała mu ani kopiejka, mimo to nie wrócił do Polski. Miał ze sobą 10 zupek w proszku i nóż. Okazało się, że to wystarczyło – dzięki wielkiej gościnności mieszkańców Syberii.

Podróżowanie po Syberii bez pieniędzy okazało się niezwykle łatwe, proste, ponieważ... "żyje tam inny gatunek ludzi." - W srogich warunkach geograficznych i politycznych człowiek dla człowieka jest wielką wartością. Podróże po Syberii wyleczyły mnie z wielu rzeczy. Gościnność Wschodu jest nieporównywalna do Zachodu – mówił podróżnik, który pracował w Austrii jako pianista. - Gdybym mógł wybierać miejsce następnego życia, wybrałbym na pewno życie na Syberii – wśród wspaniałej przyrody i ludzi. Tam nie wolno drzwi zamykać, domy otwarte są dla przechodnia, ugoszczą cię, a jeszcze na drogę dostaniesz.

Nad Bajkałem

Romuald Koperski wspomniał o Irkucku, gdzie co 10 mieszkaniec ma powinowactwo z Polską, nosi polskie nazwiska. Jeszcze na początku XX w. język polski dominował na ulicy. W centrum miasta stoi kościół katolicki z 1905 r. - dowód szacunku dla Polaków.

Opowiadał o Bajkale – najgłębszym jeziorze świata i największym zbiorniku słodkiej wody. – To zupełnie inny świat - 80% flory i fauny ma charakter endemiczny – występuje tylko tu. Co ciekawe, jako pierwszy geologicznie zbadał je Polak Jan Czerski.

Opowieści towarzyszył pokaz slajdów, które pomagały wyobrazić sobie syberyjskie krajobrazy, a spotkanie zakończył mini koncert fortepianowy, oddający istotę rosyjskiej duszy.

Na pamiątkę podróżnik otrzymał od organizatorów tradycyjny upominek – karykaturę autorstwa Przemysława Krupskiego.